Była córką Zofii i Lucjana Zaleskich, na drugie imię miała Aniela. Urodziła się 13 marca 1883 r. w majątku Wola Gieraszowska koło Klimontowa (województwo świętokrzyskie), zakupionym przez jej dziadka admirała marynarki rosyjskiej. W 1907 r. ojciec, po rozpadzie swego małżeństwa, sprzedał majątek i wydzierżawił folwark Żabieniec koło Nadarzyna, gdzie Wanda zamieszkała wraz z kuzynką Zofią Łubą, później Wąsowiczową (po latach razem prowadzić będą czytelnię w Podkowie Leśnej). W 1915 r. poślubiła absolwenta prawa Uniwersytetu w Dorpacie, Leopolda Żaryna. Rok później być może uniknęła śmierci, gdy wraz z mężem nie dojechali na wesele do rodziny pod Smoleńskiem. Wanda skręciła nogę i znalazła się w szpitalu. Tymczasem goście i państwo młodzi zostali napadnięci i zamordowani przez zbuntowanych mieszkańców wsi. W tym samym, 1916 r. Wanda urodziła jedyną córkę, Marię.
Mieszkała z mężem w majątku Żarynów Natalin koło Otwocka, a później w Konstancinie. W pobliskich Chyliczkach kupił ziemię Wacław Wąsowicz, malarz formista, członek grupy „Rytm”, mąż Zofii. Obie panie przyjaźniły się, wspólnie spędzały czas na letniskach. Były kobietami niezależnymi, „wyzwolonymi”, jak mówiło się wówczas. „Opowiadano w rodzinie, że jako pierwsza kobieta w Warszawie zrobiła prawo jazdy” – wspominał wnuk Wandy, Piotr Sudra. Do Podkowy przyjeżdżała jeszcze przed wojną, tu bowiem, od 1932 r., mieszkała w pensjonacie „Przedwiośnie” państwa Walkowskich, po rozstaniu z mężem, jej przyjaciółka Zofia.
W 1938 r. Wanda wyszła za mąż za Eugeniusza Sucheckiego (ur. 1901), wojskowego. Wyjechała z nim do majątku Planta koło Parachońska, na Kresach. We wrześniu 1939 r. Suchecki dostał się do niewoli radzieckiej i jako oficer Wojska Polskiego zginął w Starobielsku. Wanda ostatnim pociągiem wyjechała do Warszawy, do córki i zięcia, Marii i Wiktora Sudrów.
W 1940 zamieszkała w Podkowie Leśnej, w wynajętym domu przy ulicy Jodłowej (właściciel Janusz Gnoiński na początku wojny wyjechał do Anglii), gdzie z Zofią Wąsowicz założyły wypożyczalnię książek połączoną z cukiernią. Prowadziły ją wspólnie do śmierci Zofii w 1943 r., a później sama Wanda z pomocą Joanny Wąsowiczówny, rodziny i znajomych.
Lokal przy Jodłowej składał się z trzech pokoików mieszkalnych oraz pomieszczenia bibliotecznego ze stołem i półkami sięgającymi do sufitu. Księgozbiór liczył kilka tysięcy woluminów, które kupowano ze składek za abonamenty. Były to przede wszystkim pozycje prozatorskie: klasyka polska i obca, kryminały, książki podróżnicze oraz popularnonaukowe. Abonamenty nie były drogie, natomiast sporo kosztowały ciasta i torty, z których słynęła cukiernia. Piekły panie: Gąsecka z ul. Wrzosowej i Janina Niemyska z willi „Borowin”, która przygotowywała także znakomite nalewki. Aby zarobić na utrzymanie Wanda i Zofia sprzedawały także ozdabiane własnoręcznie porcelanowe filiżanki.
„Miejsce stało się w Podkowie od razu szalenie modne. Siedziało się jak w gościnnym domu, piło znakomitą kawę, podgadując z właścicielką […]. No to były jedynie pozory zewnętrzne. Lokal był też punktem kontaktowym. Właśnie przez swoje pozornie towarzyskie funkcje był poza podejrzeniami” – pisała w Luźnych wspomnieniach Maria Iwaszkiewicz.
Po powstaniu, jak większość lokali mieszkalnych w Podkowie, czytelnia została udostępniona uchodźcom z Warszawy. „Było u nas wtedy dużo ludzi. Rozkładało się na podłodze sienniki tak gęsto, że ledwo mogłam dojść do mego pokoju” – wspominała Joanna Wąsowiczówna. Wanda Suchecka pracowała wówczas także dla Rady Głównej Opiekuńczej. Opaska RGO, podana niepostrzeżenie Joannie podczas jednej z niemieckich łapanek w Podkowie, być może uratowała życie młodej kobiety.
Przez kawiarnię przeszło wiele bezcennych dla kultury ocalonych rękopisów, pierwodruków, zbiorów. Prof. Lorentz zanotował m.in., że udało mu się wywieźć, na prośbę Marii Dąbrowskiej i Anny Kowalskiej, rękopisy Ludwika Krzywickiego i Stanisława Stempowskiego: „Wielkie paki wszystkich rękopisów przekazałem im w najbliższych dniach w kawiarni pani Sucheckiej”. W czytelni bywali Zachwatowicz, Iwaszkiewicz, Hryniewiecki, Ćwiklińska, Bandrowska-Turska. Iwaszkiewicz wspominał, że to w kawiarni zdarzyło mu się otrzymywać pieniądze przesyłane z Londynu na wsparcie innych pisarzy i artystów pozbawionych środków do życia.
W pamięci Joanny Wąsowiczówny zapadło późniejsze najście UB i „kocioł”, który na kilka dni zatrzymał odwiedzających czytelnię. UB miało szukać Jana Rzepeckiego, byłego szefa Biura Informacji i Propagandy KG AK, a po wojnie jednego z dowódców podziemnej organizacji niepodległościowej „Wolność i Niezawisłość”.
Wanda Suchecka do końca życia mieszkała przy ul. Jodłowej, prowadząc czytelnię i wypożyczalnię książek. Po wojnie kupiła działkę przy ulicy Błońskiej 30 od pisarki Poli Gojawiczyńskiej, z którą poznały się przez Jarosława Iwaszkiewicza i zaprzyjaźniły. Uprawiała tam tylko ogród kwiatowy i owocowy oraz zajmowała się ulubionymi wyżłami. Zmarła 24 listopada 1960 r.