Pochodziła z wielodzietnej rodziny Anny z domu Romanowskiej i Jana Gałązków, miała trzy siostry i czterech braci. Urodziła się 31 sierpnia 1908 r. w Brzezinach koło Łodzi, tam spędziła dzieciństwo. Szkołę średnią – żeńskie seminarium nauczycielskie, ukończyła w Zgierzu. Zdobyła wszechstronne wykształcenie (grała na skrzypcach, opanowała język niemiecki). Rozpoczęła pracę w okolicznych wioskach, później uczyła w Turku, Koninie, Uniejowie, Łęczycy. Podnosiła swoje kwalifikacje, kończąc wyższe kursy pedagogiczne. Podczas pracy w Świnicach Warckich poznała Antoniego Durskiego. Pobrali się w 1937 r. i zamieszkali w Dąbiu nad Nerem (powiat kolski). Mąż, przedsiębiorca, otworzył w rodzinnych stronach zakład zegarmistrzowski, Maria uczyła w wiejskiej szkole.
Po wybuchu wojny w 1939 r. i po zajęciu tych terenów przez Niemców, trafiła do aresztu. Dzięki interwencji męża, który został sam z czteromiesięcznym synkiem, uniknęła śmierci. Durscy opuścili teren pogranicza z Rzeszą i przenieśli się do Ursusa, gdzie zamieszkali w kamienicy blisko stacji kolejowej. W czasie okupacji Antoni prowadził hurtownię zegarmistrzowską. Oboje należeli do Armii Krajowej. Maria brała udział w tajnym nauczaniu, Antoni poszedł do Powstania Warszawskiego. Był łącznikiem w Śródmieściu i na Czerniakowie.
W 1944 r. Maria, dowiedziawszy się o planach wysadzenia pobliskiej fabryki, uciekła z Ursusa z dwójką małych dzieci: czteroletnim synem i roczną córką. Zamieszkała w Jeżowie k. Brzezin, wspierana przez najstarszą siostrę Apolonię Gałązkę. Okazało się, że mąż, ranny w Powstaniu, został wyniesiony kanałami i uratowany. Podczas transportu do obozu przejściowego Dulag w Pruszkowie wyskoczył z pociągu na wysokości Ursusa. Po zdobyciu informacji o losach najbliższych, późną jesienią 1944 r. dotarł do Jeżowa. Tam rodzina doczekała końca wojny.
Po wojnie państwo Durscy przyjechali do zburzonej Warszawy, zamieszkali najpierw przy ul. Widok, potem przy ul. Marszałkowskiej, na zapleczu sklepu zegarmistrzowskiego, w miejscu obecnych Domów Centrum. Antoni prowadził go do 1961 r.
W 1947 r., po sprzedaniu letniego domku w Świdrze, kupili drewniany nowy dom w Podkowie Leśnej przy ul. Kwiatowej, nazywany „Horoszówka”. Z byłymi właścicielami, rodziną inż. Stanisława Turkusa (pochodzenia żydowskiego, przeżył okupację m.in. dzięki pomocy żony Elzy z domu Welke, Niemki, oskarżanej po wojnie o kolaborację), toczyli potem spory. W „Horoszówce” gościnę znalazło wielu krewnych pp. Durskich. Przewinęło się też, co charakterystyczne, mnóstwo kotów i psów.
Działała w ZBoWiD, istniejącej do 1990 r. organizacji skupiającej kombatantów i więźniów obozów hitlerowskich, gdzie pełniła funkcję sekretarza w kołach w Pruszkowie i w Podkowie Leśnej. W siedzibie organizacji, na piętrze biblioteki przy ul. Błońskiej, opiekowała się Izbą Pamięci, którą współorganizowała, udostępniała zbiory, oprowadzała wycieczki szkolne.
Państwo Durscy mieli dwoje dzieci: Sławomira – marynarza, oficera nawigatora, który po latach pływania w Marynarce Handlowej przejął sklep zegarmistrzowski po ojcu, i Bożenę – dr nauk przyrodniczych, absolwentkę Wydziału Biologii na Uniwersytecie Warszawskim, przewodniczącą koła Ligi Ochrony Przyrody w Podkowie, w latach 1990–1994 redaktorkę lokalnego miesięcznika „Głos Podkowy”. „Kiedy my, dzieci, rozjechaliśmy się po świecie, zapachu kwitnących lip przy kuchennym ganku, woskowanych sosnowych podłóg, świeżego drożdżowego ciasta, skrzypienia jesionowych schodów, ujadania psów ganiających za jeżem, nie dało się wyrzucić z pamięci. Gdy wracaliśmy z własnymi dziećmi, zawsze serdecznie witani przez matkę, przebaczającą rozłąkę i czule opiekującą się wnukami, mimo pracy w szkole i społecznych organizacjach” – wspominała matkę córka Bożena, mieszkająca w „Horoszówce” do końca życia (2022 r.).
Maria Durska cierpiała na chorobę Parkinsona. Zmarła 13 września 1987 r. Pochowana jest obok męża na podkowiańskim cmentarzu.