Urodził się 11 stycznia 1937 r. w Osowcu i był jedynym dzieckiem Zofii z Imrothów i Juliana Potkańskich. Przyszedł na świat na terenie twierdzy, gdzie jego ojciec pracował jako lekarz weterynarii 9 Pułku Strzelców Konnych. Marek był jedynakiem, okres wojny spędził z rodziną w Warszawie, dopiero latem 1944 r. wyjechali do Izabelina i po wybuchu Powstania przebywali w różnych miejscowościach podwarszawskich. Po wojnie wrócili do Warszawy.
Marek Potkański w 1956 r. ukończył Liceum im. ks. Józefa Poniatowskiego i po maturze studiował na Wydziale Samochodów i Maszyn Rolniczych Politechniki Warszawskiej, który ukończył w 1961 r. z tytułem inżyniera. W tym samym roku poślubił Ewę Wysocką, zamieszkali w Warszawie, gdzie urodzili się im syn Tomasz, w 1962 r., i córka Anna, w 1969 r.
Po studiach znalazł zatrudnienie w fabryce ciągników w Ursusie. W 1963 r. z grupą młodych inżynierów został z oddelegowany do Brna, dokąd wyjechał z rodziną. W 1968 r. współpracę zawieszono (inwazja państw Układu Warszawskiego na Czechosłowację) i Potkańscy wrócili do Polski, a Marek do Ursusa. Następnie otrzymał propozycję pracy w Nigerii, jak wielu polskich inżynierów, wysyłanych przez CHZ Polserwis, i w latach 1980–1985 był kierownikiem produkcji w libańskiej fabryce konstrukcji stalowych w Kano. Przebywał tam z rodziną, a ich dom w Kano przez pięć lat stanowił oazę polskości, chętnie odwiedzaną przez polskich lekarzy, inżynierów i nauczycieli akademickich. Po powrocie do Warszawy Marek Potkański podjął decyzję o zamieszkaniu w Podkowie Leśnej. W 1987 r. kupił działkę z domem w centrum Podkowy (ul. Kościelna). Po śmierci żony Ewy powtórnie zawarł związek małżeński, z Janiną Grzeszczak, z którą przeżył szczęśliwych 25 lat.
Przez jedną kadencję był ławnikiem w Sądzie Pracy w Pruszkowie. Brał udział w posiedzeniach podkowiańskiej Rady Miasta, a w jej ostatnich dwóch kadencjach przed swą śmiercią był członkiem Komisji Mieszkaniowej przy Urzędzie Miasta, uczestnicząc w rozwiązywaniu problemów osób potrzebujących.
Zmarł 26 stycznia 2017 r. Związek Podkowian żegnał w nim „wieloletniego społecznika, szlachetnego i uroczego człowieka oddanego lokalnej społeczności, człowieka, na którego zawsze można było liczyć”. Serdeczne słowa pożegnania opublikowało także TPMOPL. Pochowany został na cmentarzu w Podkowie Leśnej.