Syn wybitnego socjologa, profesora Ludwika Krzywickiego i rosyjskiej emigrantki Racheli z domu Feldberg. Urodził się 17 października 1896 r. w Warszawie. Na świadectwie urodzenia i w metryce chrztu z kościoła ewangelicko-augsburskiego widnieją dwa imiona: Leon Jerzy, ale używał drugiego. Miał starszego o 10 lat brata, Aleksandra, inżyniera lotnictwa, od II wojny przebywającego w USA.
Jerzy od najmłodszych lat przejawiał zamiłowania do przedmiotów ścisłych, chciał zostać fizykiem, jednak za namową ojca wybrał prawo. Studiował na uniwersytecie w Petersburgu, rodzinnym mieście matki. Studia ukończył tuż przed rewolucją lutową. W 1917 r. angażował się w manifestacje, przemawiał na wiecach, ale później obrazy terroru rewolucji październikowej zmieniły jego stosunek do tych wydarzeń. Powrócił do Polski, musiał ponownie zdawać egzaminy, gdyż Uniwersytet Warszawski nie uznawał rosyjskich dyplomów. W 1920 r., kiedy armia bolszewicka zbliżała się do Warszawy, zgłosił się do wojska, walczył w obronie stolicy, ale zachorował na dyzenterię i do końca działań wojennych przebywał w szpitalu.
W 1923 r. w kościele ewangelicko-augsburskim poślubił Irenę z domu Goldberg, która na tę okoliczność przyjęła chrzest. Świadkami byli krewni panny młodej – Stefania z domu Goldberg i Benedykt Hertzowie. Po śmierci matki Jerzego małżonkowie zamieszkali na krótko z ojcem, Ludwikiem, potem dostali od niego samodzielne mieszkanie.
W 1927 r. Jerzy uzyskał wpis na listę adwokacką. Pracował jako radca prawny, m.in. Prokuratorii Generalnej i Banku PKO. Zaprzyjaźniony z nim mecenas Wiliam Beyer wyrażał się o nim jako o prawniczym autorytecie. Nadal interesowała go matematyka i fizyka, lecz nie zmienił zawodu, do czego zachęcała go żona. „Autor rozprawy doktorskiej Wina i ryzyko nie podjął ryzykownej decyzji, pozostał przy dziedzinie, gdzie już odniósł i odnosił namacalne sukcesy” – wspominał syn Andrzej, profesor fizyki na uniwersytecie w Paryżu. „Matka pasjonowała się sprawami kryminalnymi, jest autorką sławnych reportaży sądowych. Dziwiła się, że ojciec woli cywilistykę. Odpowiedział jej, że choć sprawy kryminalne bardziej działają na wyobraźnię laików, interesujące go sprawy cywilne przypominają grę w szachy, są bardziej pobudzające intelektualnie”.
Modernistyczny dom miał jedną, wychodzącą na ogród, ścianę oszkloną, stąd może pochodzi nazwa „Szklany Dom” (a może nawiązano celowo do prozy Stefana Żeromskiego). Część działki zagospodarowano na ogród, sad (Irena lubiła pracę w ogrodzie), pozostały obszar stanowił las. Jak większość podkowiańskich przedwojennych willi, „Szklany Dom” przy ul. Sosnowej 9 miał charakter letniskowy. Jerzy, zajęty pracą zawodową w Warszawie, przyjeżdżał przeważnie w soboty i niedziele. Mimo zawodowych obowiązków znalazł czas na pracę społeczną w mieście ogrodzie. Należał do nowo powstałego Towarzystwa Przyjaciół Miasta Ogrodu Podkowa Leśna i przez rok (1934), jako członek Zarządu, służył mu swoją prawniczą wiedzą.
1 września 1939 r. telefonicznie zawiadomił żonę, że został zmobilizowany. Kilka dni później niespodziewanie pojawił się w mundurze przed „Szklanym Domem”. Tego samego wieczoru ostatnią kolejką EKD wrócił do Warszawy. Telefonicznie kontaktował się jeszcze z bratem Olkiem, prosząc o opiekę nad żoną i synami: Piotrem (ur. 1927) i Andrzejem (ur. 1937). Pożegnawszy się z rodziną, „poszedł na front”. Kupione przez niego przed wojną 600 złotych dolarów, schowane w domowej skrytce, pozwoliły Irenie przetrwać wojnę. Uwięziony przez Sowietów, znalazł się w Starobielsku, na rosyjskiej liście figurował pod numerem 1864. W ostatnim liście do ojca, wysłanym 2 grudnia 1939 r., wyrażał wielką troskę o rodzinę. W 1940 r. został zamordowany w Charkowie.
W kwietniu 2002 r. Naczelna Rada Adwokacka przyznała pośmiertnie Jerzemu Krzywickiemu odznakę „Adwokatura Zasłużonym”.