Jarosław Iwaszkiewicz

Jarosław (właśc. Leon) Iwaszkiewicz (1894–1980)

Pisarz

Jarosław Iwaszkiewicz (1894–1980)
Fot. NAC; public domain

Syn Bolesława, uczestnika powstania styczniowego, i Marii z Piątkowskich, kuzyn Karola Szymanowskiego urodził się 20 lutego 1894 r. w Kalniku na Podolu. Studiował na wydziale prawa Uniwersytetu św. Włodzimierza w Kijowie oraz w Kijowskim Konserwatorium. W 1918 r. przyjechał do Warszawy, tu wstąpił do grupy poetyckiej Skamander. Służył w wojsku, brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej; 12 września 1922 r. wziął ślub z Hanną Lilpop.

W latach 1932–1935 pełnił funkcję sekretarza poselstwa polskiego w Kopenhadze. Utrzymywał rodzinę przede wszystkim z zarobków literackich i dopiero w 1938 r., po krachu finansowym na skutek malwersacji dokonanych przez plenipotenta Jana Lenczewskiego, został dopuszczony przez radę rodzinną do zarządzania majątkiem. Szybko zresztą udało mu się uporządkować sprawy finansowe. Podczas okupacji Iwaszkiewiczowie sprzedawali działki w Podkowie Leśnej należące do Anny.

Po wojnie Iwaszkiewicz podjął grę z władzą, na której na ogół korzystał: był posłem na Sejm, prezesem Związku Literatów Polskich, wieloletnim redaktorem miesięcznika „Twórczość”. Równocześnie starał się wykorzystywać swoją pozycję do pomocy środowisku pisarskiemu i twórcom represjonowanym. Na Stawisku przyjmował delegacje intelektualistów ze Wschodu i Zachodu, w 1955 r. gościła tu Elżbieta, królowa belgijska.

Był poetą, prozaikiem, dramatopisarzem, eseistą, recenzentem literackim i muzycznym oraz tłumaczem. Jego twórczość ma silne podłoże autobiograficzne, charakteryzuje się też rytmem opowieści-gawędy-zwierzenia, pełnej zmysłowych obrazów świata. Ryszard Przybylski widział świat Iwaszkiewiczowski w opozycji symbolizowanej przez bogów Erosa i Tanatosa. Trzeba dodać, że autor Sławy i chwały był pierwszym polskim pisarzem dotykającym tematyki gejowskiej. Do najistotniejszych wątków jego twórczości należą pytania o miejsce artysty w świecie oraz o relacje jednostki z historią i z transcendencją.

W utworach pisarza ważne miejsce zajmuje Stawisko, natomiast samej Podkowy Leśnej bezpośrednio dotyczy tylko dramat Pod Akacjami. Trzeba zaznaczyć, że do wojny stosunki Iwaszkiewiczów z podkowiańską elitą nie były najlepsze, co wynikało z odmiennych światopoglądów, stylów życia i być może nieznanych nam pretensji. Dopiero okupacja zbliżyła te środowiska.

Pierwszym domem Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Podkowie była „Aida” – „w głąb lasu posunięta, stara drewniana willa, wilgotna i zmurszała. […]W tej «Aidzie» – pisał Iwaszkiewicz w Książce moich wspomnień – spędzaliśmy co rok lato w pierwszych latach naszego małżeństwa (1922–1928). Dom był zapuszczony, ograbiony w 1915 roku przez Niemców. […] Brzezinie nadałem scenerię zaczerpniętą właśnie z «Aidy», ze skromnymi pokoikami, z dwiema lipami przed oknami pokoju chorego i z wiecznym deszczem, muzykalnie grającym w rynnach i beczkach ustawionych pod ścianami domu. Te same szare sosny, białe brzozy otaczały nasz dom jak dom Bolesława, te same perspektywy otwierały się z werandy, tak samo Olek i Edek pasali nasze krowy: «spokój, spokój, prawie szczęście…»”.

W „Aidzie” częstymi gośćmi bywali wówczas pisarze i muzycy, zaprzyjaźnieni z Iwaszkiewiczami. „Nie zapomnę pierwszego przyjazdu Karola Szymanowskiego do Podkowy – wspominał Iwaszkiewicz. – Zachwycał się wszystkim, począwszy od piaszczystej, typowo mazowieckiej, pustej wówczas zupełnie, obrzeżonej starymi wierzbami drogi, która prowadziła od stacji brwinowskiej do Podkowy”.

Szymanowski „zaglądał często do «Aidy», nocował i mieszkał po kilka dni – sypiał na tak zwanej «kanapie wielkich ludzi», czerwonym gracie, który utulał do snu niejedną głowę, pełną twórczych myśli. […] Przegrywał tu nieraz w tym domu szkice do swoich słynnych Harnasiów. Ale nie tylko sprawy muzyczne i artystyczne interesowały Karola. Istniał w «Aidzie» znakomity krokiet, sprowadzony przez mojego teścia z Anglii. Ustawiony tuż obok domu, krokiet ten był jedną z głównych atrakcji «Aidy». Karol Szymanowski pasjonował się tą grą, godzinami całymi gotów był stukać młotkiem w kule i kiedy w jesieni dnie stawały się krótsze, zdarzało się, że partie kończyły się przy świetle lampy naftowej. […] Wieczorami siadywaliśmy przy krągłym marmurowym stole, przy świecach, tocząc nigdy niekończące się rozmowy na wszystkie możliwe tematy. Przede wszystkim o poezji. Bardzo nam bliski Słonimski czytywał zawsze w «Aidzie» wszystkie nowo powstające wiersze […]. w «Aidzie» powstało kilka wierszy Jerzego [Lieberta] i tu też ofiarował mojej żonie na imieniny w roku 1925 ten klejnot nad klejnotami – swoją Litanię do Marii Panny. […] Tutaj, w «Aidzie», otrzymaliśmy od Lechonia pierwsze numery «Cyrulika Warszawskiego» – najlepszego pisma humorystycznego, jakie kiedykolwiek w Polsce wychodziło. Jedną z wielkich zalet naszego towarzystwa było poczucie humoru. Toteż bezpośrednio po rozmowach o poezji i czytaniu wierszy przechodziliśmy do znakomitych kawałów, opowiadań i kalamburów, w których Lechoń i Słonimski celowali”.

Na początku 1927 r. położono kamień węgielny pod nowy dom Iwaszkiewiczów. Pod koniec 1928 r. cała rodzina przeprowadziła się na Stawisko, a „Aida” przeszła w obce ręce. Nowy dom miał powstać według projektu Karola Stryjeńskiego. W rezultacie jednak wybitny architekt zaprojektował tylko domek w folwarku, a duży dom zbudowano na podstawie planów Stanisława Gądzikiewicza.

Bywali tu, a nieraz mieszkali dłużej, przyjaciele i znajomi Iwaszkiewiczów: pisarze, muzycy, malarze. W czasie okupacji odbywały się tu wieczory literackie i muzyczne, wykłady. Przede wszystkim zaś znaleźli tu dach nad głową ci, którzy swój stracili. Po Powstaniu Warszawskim „do skromniutkiego śniadania czy obiadu zasiadało ponad dwadzieścia osób – wspominał Roman Jasiński. – Nie tylko każdy pokoik, lecz każdy dosłownie kąt był na noc traktowany jako legowisko do spania dla stałych i chwilowych mieszkańców”.

Znaleźli wówczas schronienie w Stawisku między innymi: Pola Gojawiczyńska, Jerzy Andrzejewski, Władysław Tatarkiewicz, Ferdynand Goetel, Adam Grzymała-Siedlecki, Wilam Horzyca, Tadeusz Breza, Jerzy Zawieyski. Iwaszkiewiczowie przechowywali też dwie dziewczynki wywiezione z Zamojszczyzny.

Iwaszkiewicz był przewodniczącym komisji rozdzielającej pomoc dla pisarzy w imieniu Delegatury Rządu na Kraj.

U schyłku życia Anna Iwaszkiewiczowa powiedziała Robertowi Jarockiemu: „myślę, że okres wojny i te ostatnie niezwykłe miesiące pod sam jej koniec, to najetyczniejszy, najlepszy okres w naszym życiu. Zamilkła i po chwili dodała: – Bo żyliśmy dla innych, bez cienia egoizmu”.

W 1954 r. w kontynuacji Książki moich wspomnień Jarosław Iwaszkiewicz pisał: „Trudność utrzymania – zwłaszcza w obecnych czasach – olbrzymiego domu, niemożność obsłużenia go i opalenia, opłaca piękne położenie, zaciszność domu, las otaczający i cały urok pejzażu mazowieckiego tak cenny w brzydkich okolicach Warszawy. Nieraz z moją żoną narzekamy na Stawisko, razi mnie często architektoniczna szpetota domu, ale nie wiem, co bym bez tego domu porabiał”.

Prawnuczka Iwaszkiewiczów, Ludwika Włodek pisze: „Na początku dom był podobno okropny: wielki i niedopasowany do otoczenia. Dopiero później, gdy wyrosły wokół niego drzewa, a werandę osłoniło wino, Stawisko nabrało swego dzisiejszego uroku”.

Jarosław Iwaszkiewicz zmarł 2 marca 1980 r. w Warszawie, pochowany został na cmentarzu w Brwinowie.

Oprac. PM, na podstawie: Jarosław Iwaszkiewicz, Książka moich wspomnień, Czytelnik, Warszawa 1975; Maria Iwaszkiewicz, z pamięci, Czytelnik, Warszawa 2005; Jarosław Iwaszkiewicz, Dzienniki, t. 1–3, Czytelnik, Warszawa 2007–2011; Radosław Romaniuk, Inne życie. Biografia Jarosława Iwaszkiewicz, t. 1–2, Iskry, Warszawa 2012, 2017; Ludwika Włodek, Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.