Henryk Walicki

Henryk Walicki, ps. „Twardy” (1901–1944)

Dowódca kompanii AK „Brzezinki”

Henryk Walicki, ps. „Twardy” (1901–1944)
Fot. archiwum rodzinne

Urodził się 5 grudnia 1901 r. w New Britain w USA, w rodzinie emigrantów. Jego ojciec Andrzej Walicki ożenił się z Franciszką Owsianko i miał z nią trzech synów. W 1903 r. z żoną i małymi dziećmi zdecydował się wrócić do kraju, najpierw w okolice Rawy Ruskiej, a po sprzedaniu gospodarstwa do Bydgoszczy. Kupił tam kamienicę i założył bank. W 1918 r. Henryk, jeszcze niepełnoletni, uciekł z domu, aby walczyć w polskim wojsku. Służył w artylerii, w II Korpusie Wschodnim dowodzonym przez gen. Józefa Hallera. Uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej, w tym w bitwie warszawskiej, za co otrzymał Krzyż Walecznych.

Po wojnie uczęszczał do gimnazjum matematyczno-przyrodniczego im. Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, a potem wstąpił do podchorążówki w Śremie, którą opuścił jako podporucznik piechoty. „Stopień inteligencji i ambicji duży. Fizycznie średnio rozwinięty. Zachowanie się w służbie i poza służbą wzorowe. Nadaje się na oficera liniowego – dowódcę plutonu” – napisano na świadectwie. W latach 1923–1924 studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, następnie w prywatnej Szkole Nauk Politycznych, którą ukończył w 1928 r. Rok później ożenił się z Heleną Weber i zaczął pracować w banku PKO w Warszawie. Z inspiracji żony zamieszkali w wynajętym domku w przylegającym do Podkowy Klementynowie, potem w wynajętym mieszkaniu w willi „Amerykanka” przy ul. Sosnowej, a w 1938 r., już z dwojgiem dzieci (Teresą i Maciejem), w „Złotej Podkowie” przy ulicy Jaworowej.

Przed wybuchem wojny prowadził w liceach zajęcia z przysposobienia wojskowego. We wrześniu 1939 r., nie mogąc doczekać się na kartę mobilizacyjną, wyruszył na wschód, dotarł do Lublina. Gdy w granice Polski weszli Rosjanie, zawrócił, by zaangażować się w konspiracyjny ruch oporu. Nawiązał kontakt z mieszkającymi w Podkowie oficerami rezerwy: pchor. Jerzym Brochockim i sierż. Władysławem Grefkowiczem, i na początku 1940 r. utworzyli konspiracyjną grupę, podlegającą Związkowi Obrony Rzeczypospolitej, obejmującą Podkowę, Brwinów, Nadarzyn i okoliczne wsie. Pierwsze konspiracyjne spotkania odbywały się w „Złotej Podkowie”, a jednym z pierwszych zadań organizacji było zabezpieczanie broni z walk we wrześniu 1939 r. W 1941 r. powstał pluton, nazwany przez por. Walickiego „Alaską”, a on sam przybrał pseudonim „Twardy”. „I za wszelką cenę starał się temu pseudonimowi sprostać” – pisał po latach Lech Dzikiewicz, historyk lokalnej konspiracji. W drugiej połowie 1942 r. „Alaska”, już jako jeden z czterech plutonów, wchodziła w skład kompanii „Brzezinki”, której dowódcą został „Twardy” (jego zastępcą był sierż. Władysław Grefkowicz, ps. „Lubicz”). Helena Walicka była łączniczką dowódcy kompanii, nosiła pseudonim „Hell”. W 1943 r. „Brzezinki” zostały podporządkowane Armii Krajowej.

„Był niewątpliwie człowiekiem obdarzonym charyzmą. W czasie okupacji rządzenie kompanią, czyli jednostką liczącą 200 do 250 żołnierzy, nie należało do zadań łatwych […]. Wielką podporą była kochająca żona. Pani Helena nie tylko pełniła rolę sekretarki, gońca, brała udział we wszystkim, co było potrzebne dowódcy kierującego sporym oddziałem […]. Dodam, że na wypadek aresztowania oboje mieli cyjanek” – pisał o Walickich Lech Dzikiewicz.

W czasie okupacji „Twardy” pracował m.in. w cukrowni „Józefów”. Zarabiał też, wydobywając torf, o czym wspomina Ferdynand Barbasiewicz, syn Władysława, ogrodnika, który współpracował z Walickim: „przywieźli dwie ogromne maszyny do mielenia torfu, który pozyskiwano z łąk w Otrębusach. Ułożono tory, sprowadzono wagoniki, takie jak w kopalniach odkrywkowych. […] Porucznik Walicki i mój ojciec zatrudniali w tej torfiarni między innymi ponad trzydziestu Żydów”.

W połowie grudnia 1943 r. urodziła się Walickim druga córka – Barbara. Henryk bardzo cieszył się z powiększenia rodziny. Na początku 1944 r., wskutek nieostrożnego zachowania podpitych członków „Brzezinek” z Książenic (związanych z obsługą alianckich zrzutów, co było jednym z zadań kompanii), Niemcy aresztowali kilkanaście osób, a wielu akowców musiało się ukrywać. Jeden z aresztowanych wydał nazwiska dowódców. „Twardy” ukrywał się przez kilka dni, zdążył zabrać i zabezpieczyć radiostację i broń. Uspokojony przez jedną z łączniczek, że nic mu nie grozi, wrócił do domu. W nocy 16 stycznia 1944 r. Niemcy wpadli do mieszkania przy Jaworowej, szukali broni i radiostacji. Torturowali por. Walickiego i zabrali go do katowni Schupo (niemieckiej policji porządkowej) w pałacyku Tobolków w Brwinowie, potem przewieźli do więzienia w Grodzisku Mazowieckim. Usiłowali wydobyć od niego nazwiska członków kompanii, nie wydał nikogo. Został rozstrzelany 2 lutego w Lesie Młochowskim. Władysław Barbasiewicz pochował go na polance w lesie, w pobliżu Karolina. Po śmierci „Twardego” nikt na terenie Podkowy nie został aresztowany. Po wojnie ciało ekshumowano. Jego grób znajduje się na cmentarzu podkowiańskim, naprzeciwko kwatery węgierskich żołnierzy.

„Jakiś czas potem zapukał do naszych drzwi ubrany po cywilnemu mężczyzna z Brwinowa. Nie mówiąc nic, wręczył coś mojej mamie i odszedł. Była to obrączka i łańcuszek z medalikiem św. Teresy, które ojciec nosił” – wspomina syn Maciej.

Henryk Walicki został odznaczony Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari i pośmiertnie awansowany na kapitana.

Oprac. MW, na podstawie: Bohdan Tuszyński, Lech Dzikiewicz, Kapitan Henryk Walicki, „Wiadomości Podkowiańskie” 1994, nr 34; Małgorzata Wittels, Drugi album z Podkową, TPMOPL, Podkowa Leśna 2000; Lech Dzikiewicz, Walka podziemna Brwinów Podkowa Leśna Nadarzyn 1939–1945, Gminny Ośrodek Kultury, Brwinów 2010; Barbara Walicka, Mała historia Podkowy Leśnej. „Twardy”, Książnica Pruszkowska, Pruszków 2018.