Bolesław Szmajdowicz

Bolesław Szmajdowicz (1917–2002)

Pilot, żołnierz AK

Bolesław Szmajdowicz (1917–2002)
Fot. archiwum rodzinne

Rodzina Szmajdowiczów mieszkała w Podkowie od 1928 r. Bolesław, najstarszy z dzieci Janiny i Apolinarego (przedsiębiorcy budowlanego), urodził się 30 października 1917 r. Po ukończeniu szkoły w Grodzisku studiował w Szkole Podoficerów Lotnictwa w Bydgoszczy. Uczestniczył, podobnie jak jego brat Tadeusz, w kampanii wrześniowej 1939 r., walczył w obronie Warszawy. Po kapitulacji pozostał w kraju.

Działalność konspiracyjna w Podkowie zaczęła się na początku okupacji, już jesienią 1939 r. powstawać zaczęły samorzutnie grupy zajmujące się początkowo zbieraniem broni i amunicji, kolportażem prasy. Na początku 1940 r. został utworzony przez por. Henryka Walickiego, ps. „Twardy”, oddział nazwany „Alaską”, najpierw w strukturach ZOR. Później „Alaska” stała się plutonem i włączono ją do utworzonej przez por. Walickiego kompanii „Brzezinki”, podporządkowanej w 1943 r. Armii Krajowej. Plutonem „Alaska I” dowodził ppor. Józef Klukowski, ps. „Jasieńczyk”. Podlegała mu sekcja zrzutów, której kierownictwo objął sierż. pchor. Bolesław Szmajdowicz, pseudonim „Błysk”, bo kompania „Brzezinki” otrzymała rozkaz przygotowania odbioru zrzutów lotniczych. Dokonywać tego miały samoloty angielskie, którymi często kierowali polscy piloci. Zrzuty odbywały się na wyznaczonych wcześniej zrzutowiskach i miały zapewnić uzbrojenie dla oddziałów podziemnych, temu też służyły pieniądze zaszywane w pasach skoczków. Placówkę podlegającą „Błyskowi” nazwano „Solnicą”. Do nadzorującego należało wyznaczenie miejsca (w porozumieniu z właścicielami majątków i pracownikami), wyznaczenie składu ekipy, przygotowanie radiostacji nawiązującej kontakt z pilotem oraz świateł sygnalizacyjnych, zabezpieczenie odbioru towaru i ludzi. a wszystko tak, by nie dowiedzieli się o tym Niemcy. Jednym z magazynów dla zrzutów było gospodarstwo Regulskich w Zarybiu, innym – gospodarstwo Kazimierza Sławińskiego w Książenicach.

W połowie marca 1943 r. „Alaska” przyjęła pierwszy zrzut broni. Bolesław Szmajdowicz przygotował też odbiór zrzutu w nocy z 9 na 10 września 1943 r., kiedy oprócz sześciu zasobników z bronią oraz amunicji wylądowało troje cichociemnych (w pasach mieli ukryte 335 000 dolarów dla podziemia), w tym słynna kurierka „Zo”, kpt. Elżbieta Zawacka, oraz Fryderyk Serafiński, „Drabina”, po latach mąż Krystyny Szmajdowicz, siostry Bolesława.

W nocy z 30 na 31 lipca 1944 r. na terenie „Solnicy” zrzuconych zostało sześciu cichociemnych, odebrano 12 zasobników i osiem paczek, ważących w sumie ponad dwie tony. Niestety ta akcja, wskutek lekkomyślności kilku osób z ubezpieczenia zrzutu oraz zdrady, skończyła się tragicznie – żandarmi z Grodziska schwytali, a następnie rozstrzelali w Lasach Młochowskich 12 akowców. Niemcy przejęli też magazyn broni w Grodzisku. Paczki i zasobniki udało się wywieźć do tajnej bazy. Nie zginął żaden z cichociemnych, „Błysk” także szczęśliwie powrócił z akcji.

Bolesław Szmajdowicz wraz z Feliksem Offierskim, ps. „Konrad”, prowadził też szkolenia w zakresie obchodzenia się z bronią dla grupy dziewcząt z konspiracyjnej organizacji samokształceniowej „Pet”, którymi kierowała instruktorka Wanda Leopold. Dziewczęta zostały następnie włączone do plutonu AK „Alaska” jako łączniczki. Wojnę „Błysk” zakończył w stopniu porucznika.

W sierpniu 1944 r., dzięki ostrzeżeniu, „Błysk” uniknął aresztowania, gdy w mieszkaniu rodziców Niemcy zorganizowali „kocioł”. O tych pełnych grozy chwilach opowiadała łączniczka Krystyna Miracka-Rosińska: „Gestapo przyjechało po niego i Grefkowicza. Dostałam z apteki meldunek, że muszę ostrzec Bolka, że on jest w Grodzisku […]. Wysiadłam w Okrężnej i idę przez żyto (to było latem). Słyszę: «Stój! Kto idzie?» i broń. Mówię: «Zośka» – bo miałam pseudonim «Zośka», a on «Błysk». «Teraz już pan do domu nie może przyjść, bo gestapowcy na pana czekają», na to on do mnie tak: «To teraz pani mnie przewiezie, ulokuje w Warszawie i wyrobi mi lewe kenkarty, bo ja już jestem spalony». […] No i rzeczywiście – ukrywał się w Warszawie […]. Drugi raz jeszcze go uratowałam, bo ulokowałam go koło Olsztyna, w Ostródzie, w takim majątku. i właśnie stamtąd (bo tu też był spalony, już ciągle UB przychodziło) z kilkoma akowcami uciekł do Szwecji”.

O wizytach pracowników „bezpieki” w domu rodzinnym wspominała też siostra Bolesława, Krystyna: „Myśmy dostali taką panią Stankiewicz [lokatorkę], która była w UB, i mam wrażenie, że była u nas ze względu na nas, na brata. Ubowcy powiedzieli mamie, że to niemożliwe, aby bratu udało się uciec, a brat już siedział za granicą”.

Przepłynął do Szwecji ukryty pod stertą towarów na kutrze rybackim. W Szwecji przebywał kilka lat. Przedostał się do Niemiec, potem do Francji. Wyjechał stamtąd do Anglii, a w 1957 r. znalazł się w Stanach Zjednoczonych, zamieszkał w Filadelfii. W 1959 r. wziął ślub z Wiesławą Styborowską. Pracował w fabryce, a przede wszystkim działał społecznie w Kole Byłych Żołnierzy Armii Krajowej na wschodnią Pensylwanię i został wkrótce jego przewodniczącym. Był jednym z inicjatorów budowy pomnika katyńskiego w Jersey City. Do końca życia wraz z żoną uczestniczył w życiu Polonii. Po latach odwiedzał kraj i rodzinę w Podkowie, spotykał się z ludźmi, z którymi walczył o wolną Polskę. Zmarł 9 lipca 2002 r., pochowany został na cmentarzu Matki Boskiej Częstochowskiej w Doylestown, w Pensylwanii.

Oprac. MW, na podstawie: Lech Dzikiewicz, Walka podziemna. Brwinów Podkowa Leśna Nadarzyn 19391945, Gminny Ośrodek Kultury, Brwinów 2010; Barbara Walicka, Mała historia Podkowy Leśnej. „Twardy”, Książnica Pruszkowska, Pruszków 2016; Pożegnanie Bolesława Szmajdowicza, „Teraz” 2007, nr 37; Filadelfia, archiwum rodzinne.